wtorek, 28 czerwca 2016

Iron Maiden: Fear of the Dark



"Fear of the Dark" to ostatni album Iron Maiden nagrany przed odejściem Bruce'a Dickinsona. Od pierwszych sekund słychać, że będzie to lepsza płyta od "No Prayer for the Dying". Zaczyna się chyba najmocniejszym utworem w dyskografii zespołu - szybkim i brutalnym "Be Quick Or Be Dead". Po nim mamy chwytliwy "From Here To Eternity". "Afraid To Shoot Strangers" to jedno z największych dzieł Harrisa, z początku spokojny utwór, który później świetnie się rozbudowuje, coś jak "Infinite Dreams" z "Seventh Son of a Seventh Son". "Fear is the Key" i "Childhood's End" to utwory z bardzo dobrymi riffami, natomiast "Wasting Love" to jedna z najlepszych ballad jakie stworzył zespół. Po niej mamy ciężki "The Fugituve" i przebojowy "Chains of Misery" z genialnym refrenem. Najmniej wyróżnia się nudniejszy "The Apparition". Po nim otrzymujemy "Judas Be My Guide" i przyjemny "Weekend Warrior". Na koniec zespół zostawił nam mój ulubiony utwór Iron Maiden - "Fear of the Dark", który jest jednym z największych arcydzieł zespołu.

Ocena: 10/10


Iron Maiden: No Prayer For The Dying



Po wydaniu arcydzieła w postaci "Seventh Son of a Seventh Son", Iron Maiden nagrało całkowicie odmienny krążek. Wielu fanów uważa, że jest to najgorszy album zespołu. Otwierający go "Tailgunner" brzmi jak słaba kopia "Aces High", właściwie był to najsłabszy dotychczasowy otwieracz albumów. Lepiej wypada chwytliwy "Holy Smoke". Po nim następuje ballada "No Prayer for the Dying" zepsuta przesadzonym śpiewem Bruce'a Dickinsona. Następne utwory takie jak "Public Enema Number One", "Fates Warning", "The Assassin", "Run Silent Run Deep" i "Hooks in You" właściwie niczym się nie wyróżniają. Później mamy całkowicie kiepski "Bring Your Daughter To The Slaughter", ciężko uwierzyć, że ten odniósł sukces. Pozostał nam ostatni utwór. Jeśli "Tailgunner" był kiepską kopią "Aces High"... to "Mother Russia" to słaba kopia "Seventh Son of a Seventh Son".

Ocena: 4/10

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Iron Maiden: Maiden England 88



"Maiden England 88" to kolejny świetny album koncertowy zespołu, nagrany po najlepszym albumie grupy - "Seventh Son of a Seventh Son". Mamy tutaj bardzo dużo utworów z najnowszego albumu, klasyczne utwory oraz kilka mniej znanych, takich jak "Still Life" czy "The Prisoner". Sam album został nagrany w Birmingham 27 listopada 1988 i wydany dwukrotnie: w formacie VHS (1989) i limitowanej edycji na płytach CD (1994). Za produkcję albumu odpowiada basista grupy, Steve Harris.

Ocena: 10/10

Iron Maiden: Live After Death



"Live After Death" to jeden z najlepszych albumów koncertowych, jeśli nie najlepszy. Wszystkie utwory zostały zagrane z niesamowitą energią, największe wrażenie robią tu bardzo rozbudowane utwory, takie jak "Phantom of the Opera", "Hallowed Be Thy Name" i trzynastominutowy "Rime of the Ancient Mariner". Warto też wspomnieć, że pierwsze 13 utworów zostało nagrane 14-17 marca 1985 r. w Long Beach Arena w Long Beach, USA. Ostatnie 5 utworów zostało nagrane wcześniej na tej samej trasie koncertowej, 8-10 i 12 października 1984 r. w Hammersmith Odeon.

Ocena: 10/10

piątek, 24 czerwca 2016

Kat: Oddech Wymarłych Światłów




Album "Oddech Wymarłych Światów" przyniósł sporo zmian w porównaniu do debiutu. Muzyka tutaj jest cięższa, ale też bardziej przystępna, mniej nieokiełznana jak na debiucie. Po ciężkim wstępie "Porwany Obłędem" nabiera niesamowitej prędkości. Jeszcze lepiej wypada mocny "Śpisz jak Kamień", którego początek kojarzy mi się z utworem "Orion" Metalliki. Później utwór staje się niesamowicie mroczny, tak jak niektóre utwory na "666". Ciekawa jest też końcówka utworu, oparta na gitarze akustycznej. Podobnie zaczyna się jeden z moich faworytów - "Dziewczyna w Cierniowej Koronie". Po wstępie zagranym na gitarze akustycznej rozpoczyna się niesamowita, piekielna jazda jak na pierwszym albumie grupy. "Diabelski Dom cz. 2" oferuje nam niesamowitą dawkę ciężaru zmieszanego z agresją, który świetnie odzwierciedla styl Kata. "Mag-Sex" przypomina trochę swoją budową utwór "Dziewczyna w Cierniowej Koronie". Przedostatni utwór to genialna ballada "Głos z Ciemności". Na koniec dostajemy typowy utwór w klimatach "666" - "Bramy Żądz".

Ocena: 10/10

Iron Maiden: Seventh Son of a Seventh Son



"Seventh Son of a Seventh Son" jest przez wielu uznawany za najlepszy album zespołu, razem z takimi płytami jak "The Number of the Beast" czy "Powerslave". Pierwszy utwór jest bardzo zaskakujący, jest nim "Moonchild", w którym po akustycznym wprowadzeniu słyszymy epickie intro grane na syntezatorach. Genialnie wypadają tu też riffy, oraz solówka, jedna z najlepszych w dorobku zespołu. Według mnie jest to najlepszy otwieracz Iron Maiden razem z "Aces High". Po nim słyszymy bardzo dobry, rozbudowany "Infinite Dreams", oraz wesoły, trochę popowy "Can I Play With Madness". Pierwszą połowę płyty kończy genialny "The Evil That Men Do", z dającym do myślenia tekstem. Później mamy arcydzieło na miarę "Hallowed be thy Name" i "Rime of the Ancient Mariner" w postaci bardzo rozbudowanego utworu tytułowego. Później wcale nie jest gorzej, mamy rozbudowane "The Prophecy", "The Clairvoyant" ze świetnym refrenem i mocny, trochę niepokojący "Only The Good Die Young". Według mnie, "Siódmy Syn Siódmego Syna" jest najlepszym albumem Żelaznej Dziewicy.

Ocena: 10/10

Kat: 666



"666" jest pierwszym albumem jednego z najsłynniejszych polskich zespołów heavy metalowych - Kat. Słuchając płyty można stwierdzić, że Kat inspirował się takimi grupami jak Metallica, Venom i Exodus, za czasów swoich debiutów. Pierwszym utworem jest świetny, rozpędzony "Metal i Piekło", posiadający drugą, cięższą część. Utwór wcale nie odstaje swoim poziomem od "Bonded by Blood" czy "Hit the Lights", jedynym problemem jest praktycznie niezrozumiały wokal. Wracając do tematu utworów, jeszcze lepiej wypada wolniejszy, wyposażony w świetny, trochę hard rockowy riff "Diabelski Dom cz. 1". Świetny jest też klimatyczny, inspirowany dokonaniami Exodus "Morderca", ze świetnym refrenem w którym występują chórki! Bardzo ciekawy jest też przepełniony świetnymi solówkami "Masz Mnie Wampirze". Bardzo zaskakuje "Czas Zemsty", który okazuje się być balladą. Tego się nikt nie mógł spodziewać po grupie wzorującej się na prekursorach thrashu! Po nim następuje najszybszy na albumie "Noce Szatana". "Diabelski Dom cz. 3" jest natomiast wyposażony w świetny riff. Później mamy bardzo mroczny i klimatyczny "Wyrocznia", szybki "Czarne Zastępy" oraz finałowy, bardzo dobry utwór tytułowy - "666".

Ocena: 9/10